Opowiadania o zarządzaniu
Balon na rozgrzane powietrze
Człowiek lecący w balonie orientuje się, że się zgubił. Zmniejsza wysokość i zauważa na ziemi człowieka. Opuszcza jeszcze bardziej balon i krzyczy:
- Przepraszam, czy może mi pan pomóc? Obiecałem koledze, że spotkam się z nim pół godziny temu, ale nie wiem gdzie w tej chwili jestem...
Człowiek w dole odpowiedział - Hm... Jest pan w balonie na rozgrzane powietrze, wiszącym jakieś 10 metrów nad ziemią. Jest pan na szerokości między 40 a 42 stopnie na północ oraz długości między 58 a 60 stopni na zachód.
- Pan musi być inżynierem - powiedział baloniarz.
- Jestem - odpowiedział ten drugi - Skąd pan wie?
- Cóż, wszystko co mi pan powiedział jest z technicznego punktu widzenia poprawne, ale nie mam pojęcia co zrobić z tymi informacjami i faktem jest, że dalej nie wiem gdzie jestem.
- Pan na pewno jest menedżerem - powiedział człowiek z dołu.
- Jestem, ale skąd pan wie?
- Cóż, nie wie pan gdzie pan jest albo gdzie pan zmierza. Złożył pan obietnicę nie mając żadnej idei jak jej dotrzymać i oczekuje pan ode mnie, że rozwiążę pański problem. Faktem jest, że pan dalej jest w tej samej sytuacji jak kilka minut temu, zanim się spotkaliśmy, ale teraz jest to w jakiś sposób moją winą... (źródło: www.projectzone.com)
Praca w konsultingu
W jednym pokoju, w firmie konsultingowej, pracuje dwóch ludzi. Jeden przychodzi do pracy na 7 rano i wychodzi o 20. Pracuje przez ten czas niemal bez przerwy (jedynie 10 minut na szybki lunch). Drugi natomiast przychodzi na 8 i zaczyna od kawy i przeczytania gazety. Następnie wykonuje kilka telefonów i rozpoczyna pracę. Około 12 idzie na lunch, z którego wraca po pół godziny. Z pracy wychodzi około 16. Jaka jest między nimi różnica? Odpowiedź (czytaj wspak): eipolru an tsej igurd net.
Owieczki
Koło pasterza pilnującego owiec na pustkowiu zatrzymuje się tumanach kurzu wielki Jeep Grand Cherokee, wysiada z niego młodzieniec w garniturze Brioni, butach od Cerrutiego, okularach Ray-Ban i krawacie Yves Saint Laurent i mówi:
- Jeśli ci powiem, ile owiec liczy to twoje ogromne stado, to dasz mi jedną z nich?
Pasterz się zgodził, więc młodzieniec podłącza notebook'a do telefonu satelitarnego, łaczy się z NASA, skanuje teren przy pomocy satelity, wyniki obrabia, zapełnia strony algorytmami, na koniec drukuje kilkudziesięciostronicowy raport na przenośnej drukarce i mówi:
- Masz dokładnie 1589 owiec!
- A jeśli zgadnę, dla kogo pracujesz, to zwrócisz mi te owieczkę?
- OK, czemu nie?
- Jesteś konsultantem w XX.
- Jak do tego doszedłeś?
- To proste, najpierw pojawiasz się nieproszony, następnie bierzesz ode mnie owce za informację o tym, o czym już wiem, a po trzecie to w ogóle nie rozumiesz sedna mojej pracy, bo zamiast owcy wziąłeś psa Burka. [Thx to M. Janiec]
Patrz także: